This site uses cookies. You agree to the use of cookies, according to the current browser settings.Take the cookie policy. x

PR 14.04.2023

26.04.2023

Piękne słońce, lekki wietrzyk i bezchmurne niebo - tak rozpoczął się nasz kolejny dzień na
Karaibach. Niestety, jak zwykle na Chopinie, sielanka nie mogła trwać zbyt długo. Kapitan, niczym
kubeł zimnej wody, wylał na nas informacje, że wakacje dobiegły końca - dzisiaj ruszamy na
Atlantyk. Po wypełnieniu niezbędnych formalności i emocjonalnym pożegnaniu Maxine już po
chwili patrzyliśmy, jak keja coraz bardziej oddala się, znikając powoli z pola widzenia. Z zadumy
nad zostawianym za sobą krajem, wyrwał nas alarm przeciwpożarowy, który miał na celu zwrócić
naszą uwagę na pewne aspekty bezpieczeństwa na statku. Po zjedzeniu wykonanego przez
niezawodny kambuz obiadu, udaliśmy się na pierwsze (i na szczęście jeszcze tylko organizacyjne)
lekcje. Niestety w skupieniu na zajęciach przeszkadzał nagabujący do rozmowy Neptun, kilku
poległo i udało się z nim na krótka lub dłuższą konwersację. Cały dzień za burtą widać było w
oddali ląd, przypominający o miłych wspomnieniach z Kuby, które mimo, że niedawne, wydawały
się już dalekie od naszej nowej rzeczywistości. Przed nami trzy tygodnie przeprawy przez drugi
największy akwen wodny świata. Dzisiejsza podróż przebiegła nam bez zakłóceń, jedynym
urozmaiceniem była straż graniczna eskortująca nas przez około 15 minut, gdy przepływaliśmy
obok Guantanamo. Nie zabrakowało również sukcesów - Pani Wiktorii udało się pozbyć dzisiaj
swojego niechlubnego dzieła - planu dnia wykonanego markerem permanentnym na tablicy.
Barbara Przybysz
Maks Senger