PR 16.04.2021
30.04.2021
PR 16.04, Weronika Woźny i Gabriela Krawczyk
Dzień któryś na oceanie, gdzieś za Azorami, godzina 4:23,
- Ej Stachu, pamiętasz może, co ciekawego się wczoraj działo?
- Jasne że tak. Czekaj, zaraz przeanalizujemy cały dzień, na pewno coś ciekawego się znajdzie.
- Wiem, wiem. Zaczęło się chyba od pięknego czerwonego wschodu słońca dopełnionego ostatnimi zarysami Azorów.
- A no tak, później na banderze Pani Kapitan przekazała nam też, że jutro odbędzie się długo wyczekiwany konkurs nawigacyjny.
- Rzeczywiście. Jestem ciekawy, jak nam pójdzie… Później zobaczyliśmy się dopiero po pierwszych czterech lekcjach na, na szczęście, jedynym tego dnia alarmie do żagli.
- Dla kogo był to jedyny alarm, dla tego był to jedyny alarm. Ja z innymi okienkowiczami musiałem potem dostawiać te wszystkie żagle, które wcześniej zrzuciliśmy.
- A no tak, faktycznie. Właśnie coś mi się nie zgadzało, jak wyszedłem na pokład po kolejnych czterech lekcjach i zobaczyłem, że trumsel i bombramsel są ponownie w górze.
- Oo, wiem, co się jeszcze działo: jeden z naszych załogantów znowu poznał smak sromotnej porażki, kiedy zmierzył się w meczu szachowym z bosmanem.
- Faktycznie, ale nie można też zapomnieć o przepysznej kolacji – tatarze wołowym z oliwkami i cebulą, którym uraczyła nas niezastąpiona Pani Krysia wraz z kambuzowiczami.
- Co to było za jedzenie… Co to był za dzień… Nawet niepozorne dni na pokładzie Fryderyka Chopina kryją w sobie coś niezwykłego.