Serwis używa cookies. Wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.Zapoznaj się z polityką cookies. x

PR 14.11.2022

24.11.2022

Czy to już Atlantyk?

Drodzy rodzice i inni czytelnicy!

Za nami pierwszy dzień żeglugi. Zapasy mają się dobrze, wody i jedzenia mamy w bród, wszystko jest wspaniałe. Jeżeli chodzi o nas, jest równie dobrze, a nawet lepiej. Żadna z osób nie ucierpiała jak do tej pory, a przynajmniej nie na trwałe. Myślę, że nie będzie kłamstwem, jeśli napiszemy, że jedyne obrażenia, jakie odnosimy, są związane z przeciąganiem lin w celu manewrowania żaglami. Ale nie martwcie się, naprawdę nic nam nie jest. Jeżeli chodzi o same manewry, to dzisiejsze stawienie żagli osiągnęło rekordowy, ustanowiony przez nas czas 1,5 godz. Oprócz samych manewrów pilnie się uczymy. O naszą edukację dbają wszyscy, na czele z Panem Kapitanem. Osoby, które potrzebują większej uwagi ze strony grona pedagogicznego i szkieletu, ze względu na trudności z odmierzaniem czasu do zbiórki, już dostają dodatkowe zadania, aby tylko jak najlepiej liczyły. Kto wie, może któregoś razu będą na zbiórce jako pierwsi? Inną formą troski ze strony kadry jest możliwość przedstawienia swoich zainteresowań. Dzisiaj na podniesieniu bandery jedna z uczestniczek miała na sobie czapkę z flagą swojej ukochanej Norwegii. Nasze wspaniałomyślne grono nauczycielskie postanowiło, żeby w celach rozwijania swoich pasji, uczestniczka przygotowała prezentacje o kraju, który tak uwielbia. A więc jak widzicie nasi kochani rodzice, sporo się uczymy na Niebieskiej Szkole.

Jak już napisaliśmy, jednym z naszych obowiązków, jako załogi, jest uczenie się manewrów żaglami i samym statkiem. Pierwszym naszym etapem w zostaniu żeglarzami, jest nauczenie się olinowania i ożeglowania naszego wspaniałego jachtu, Chopina. Od samego rana na pokładzie można spotkać palących się do nauki uczniów. Krążą pogłoski, że jedyną naszą motywacją jest groźba zakazu wyjścia na ląd. To oczywiście jest nie prawdą, każdy z nas chce jak najlepiej przysłużyć się załodze.  Dowodem tego jest także dobrowolne mycie kingstona - na zdjęciach wiać radosnych uczniów zabierających się za spełnienie swoich obowiązków. To, czego się jeszcze uczymy, to wchodzenie na maszty. Widać z nich piękne widoki, co możecie dostrzec na fotografiach. Oczywiście na maszty wchodzi każdy, kto chce, razem z Panem Bosmanem i lekarzem. Efekty naszej ciężkiej pracy również można dostrzec na zdjęciach. Na zakończenie dnia złożyliśmy naszemu koledze z załogi życzenia z okazji urodzin. Dostał dodatkowy przydział wody do mycia, czego na pewno nigdy nie zapomni. 

Sto lat Igor.

Podsumowując, wszyscy wynoszą z żeglugi niezapomniane przeżycia, już dziś słuchać było wśród nas rozmowy, że ten rejs zmieni nas na zawsze. Wielu z nas boi się, że po powrocie do domu, wcześnie rano będzie szukać lin, aby postawić żagle na początek dnia.

Dlatego cieszymy się że tu jesteśmy. Już nie możemy doczekać się wysp Kanaryjskich.

Całuski.

Wsze kochane dzieci

Marysia i Franek, wachta III"